Alicja Gielarowska


„Być może dla świata jesteś tylko człowiekiem, ale dla nas jesteś całym światem”. Dzieciństwo kojarzy się z zabawą i beztroską. Niestety nie naszej Ali. Jej dzieciństwo to ciągły kaszel, bóle brzucha, inhalacje, drenaże.
Pomimo tylu obowiązków ciążących na Niej już od urodzenia Alicja jest bardzo wesołym dzieckiem. Daje nam mnóstwo radości i szczęścia.

  • Zapraszamy na FB

    Aktualności o Ali na profilu – Facebooka – Mukolina to ja.

  • Nowy „nabytek”

    W październiku po raz kolejny trafiłam do szpitala. Znów zapalenie płuc…

    Niestety tym razem moje żyły poważnie się zbuntowały i niemal codziennie panie pielęgniarki musiały mi zmieniać wenflon.

    Wpłynęło to zdecydowanie na moją decyzję dotyczącą założenia portu naczyniowego. Z jednej strony bardzo się bałam samego zabiegu i tego, że pod moją skórą będzie jakiś „robaczek”, ale z drugiej miałam już serdecznie dosyć ciągłego kłucia moich żył.

    Kiedy nadszedł ten ważny dzień, stres zżerał mnie i moją mamę.  Miałam nadzieję, że zamknę oczy i nagle obudzę się już po wszystkim. Podano mi tabletkę, po której rzekomo miałam „być spokojniejsza” i zawieźli mnie na salę operacyjną. Nie byłam uśpiona, ale dostałam środki znieczulające. Mimo to trochę bolało.

    Po operacji dużo spałam i czułam się słaba. Jednak z każdym dniem było coraz lepiej, aż w końcu przestałam brać środki przeciwbólowe i zaczęłam spać na obu bokach 🙂

    Mimo, że sam zabieg nie był niczym przyjemnym i strasznie panikowałam przy zmienianiu opatrunku i wyjmowaniu igły z portu (choć to wcale nie bolało) to czuję się znakomicie. Jestem bardzo szczęśliwa, że podjęłam tę decyzję. Teraz moje wyjazdy do Rabki nie będą  wiązały się ze stresem przy zakładaniu wenflonu, obserwacją czy kroplówka prawidłowo kapie, czy czasem ręka z wenflonem nie puchnie… To już przeszłość.

    P.S.

    Mój port nosi imię Olaf 🙂

  • 12 Urodziny

    16 wrzesień… ach, cudowna data.

    W tym roku impreza była naprawdę udana. Były dziewczyny z mojej klasy + koleżanka i kolega z Chrzanowa. Było konfetti z kawałków kartek, tarzanie sie w nim, walki, opsypywanie, po prostu brak słów. Najlepsze, że wieczorem biegałam po domu z miotłą, aby posprzątać po zabawie. Super impra, dziękuję Dziewczyny i Chłopaku 🙂

  • Pobyt w Rabce i…. niespodzianka

    Tym razem naprawdę kiepsko się poczułam, nagle dopadł mnie ogromny kaszel i trudności z oddychaniem. Nie było na co czekać, musiałam skorzystać z jedynego ratunku jakim jest mój Doktorek w Rabce. Tym razem byłam dwa tygodnie ponieważ przez tydzień leżałam w gorączce.

    Gdy wróciłam do domu, mama zrobiła mi ogromną niespodziankę – powiedziała, że pojedziemy do schroniska po psa. Wzieliśmy ślicznego psiaka o imieniu Filip. Na poczatku był bardzo spokojny, nie szczekał, nawet z Mrówką szybko znalazł wspólny język. Dość szybko poczuł się jednak u nas swobodnie, bo jak się rozszalał i rozszczekał to odstrasza wszystkich ludzi przechodzących obok naszego domu. Mimo to jest naprawdę kochanym psem 🙂

  • Wakacje z mamą 2015

    Po powrocie z wakacji u taty pojechałam z mamą nad morze do Władysławowa.

    Pogoda nas nie rozpieszczała, a mimo to tłum ludzi nie pozwolił nam na codzienne leżakowanie. Ogólnie tyle się działo, że musiałabym tu napisać powieść. Opowiem o kilku przygodach:

    Pewnego ciepłego dnia wybrałyśmy się do Ocean Park- parku rzeźb zwierząt morskich w skali 1:1. Wycieczka między rybami i ssakami była bardzo ciekawa i pouczająca. Najbardziej  spodobał mi się jednak ogromny, darmowy plac zabaw, na którym zamiast szaleć bez opamiętania musiałam się pilnować z powodu nieodpowiedniego stroju – spódnicy. Mimo wszystko było ekstra! 🙂

    Kolejny cel to wycieczka do Domu Rybaka. 1-wsze piętro to muzeum motyli, na szczęście sztucznych. 2-gie piętro to wystawa na temat iluzji optycznych czyli coś co kocham. Bardzo wiele ciekawych doświadczeń. W końcu najwyższe piętro czyli dziewiąte i taras widokowy. Jak się okazało nie wyrosłam jeszcze z lęku wysokości, co widać na poniższym obrazku.

    Była też wycieczka do Jastrzębiej Góry gdzie kilka lat temu spędzałam wakacje. Odtworzyłam kilka zdjęć "z młodości" i obudziło się wiele wspomnień.

    Kolejny cel to Hel 🙂 Byłam w fokarium, na latarnii morskiej…

    … oraz na Cyplu Helskim.

    .

    Dużo w sumie nie pochodziłyśmy, bo na widok melexów, które tylko zachęcały do przejażdżki, odezwał się w nas "leniuszek".

    Oczywiście nie obyło się bez odwiedzin w Chałupach "Welcome to". Odwiedziłyśmy plażę, zebrałyśmy muszelki, ale i cudowne wspomnienia.

    Cały pobyt był fantastyczny i w sumie nie przeszkadzał mi brak słońca, bo poznałam kolejne 6 nadmorskich miast 🙂

  • Wakacje z tatą 2015

    Wakacje rozpoczęłam od wizyty u tatusia.

    Temperatura była akurat potwornie wysoka, a pot leciał z nas jak woda z kranu. Oczywiście, oprócz siedzenia w domu i smażenia się na miękko, nie zabrakło atrakcji. Byliśmy w kinie na filmie "W głowię się nie mieści", w lunaparku i na trzydniowej wycieczce w Ustroniu z moim wujkiem Kubą.  Pokoiki to marzenie. Łóżka, które "wychodziły" ze ściany, fantastyczna łazienka i widok z okna na ruchliwą ulicę 🙂

    Pierwszy dzień spędzaliśmy na zwiedzaniu okolicy. W drugi było ciekawiej. Pojechaliśmy na Czantorię, to znaczy chcieliśmy. Zagubieni na Równicy wstąpiliśmy do parku linowego gdzie było fajnie i mokro po deszczu. W końcu udało się tam dotrzeć do celu. Na szczycie odlądaliśmy widoki i byliśmy na torze saneczkowym (raz z tatą, raz z wujkiem). W ekstremalnie szybkiej jeździe przeszkodziły nam inne dzieciaki, które najwyraźniej nie radziły sobie z rozpędem.

    W sumie to tyle. Wakacje były mega udane i bardzo się  z nich cieszę 🙂

  • Wizyta w Rabce- maj 2015

    W maju tego roku, znowu sie rozchorowałam, zapalenie płuc i Rabka. Miałam fajne koleżanki i niezwykle mało kłuć – tylko 5 na 10-dniowy pobyt.

    Pod koniec leczenia spotkała mnie wielka niespodzianka. Z okazji Dnia Dziecka odwiedził mnie pan Maciej Pałachicki z radia RMF FM i przeprowadził ze mną dwa wywiady!

    Opowiadałam mu o mojej chorobie, o leczeniu i codziennych trudach. Musiałam też wypowiedzieć się na temat smoków, choć nie jestem ekspertem w tym temacie, bo jedyny smok jakiego w życiu spotkałam, to ten pod Wawelem w Krakowie 🙂 Czułam się jak prawdziwa gwiazda 🙂  Dostałam też prezent na Dzień Dziecka od RMF-u, bajkę "Legenda o smoku Barabanie i Pomponie Dratewce". Było super!!!

  • Koniec klasy V.

    Nareszcie koniec długiego i ciężkiego dla mnie roku szkolnego – dużo chorowałam i jeździłam do szpitali. Mimo wszystko dałam radę i zdobyłam pasek (nie na tyłku 🙂 )

    Teraz czekają mnie wspaniałe, długo wyczekiwane wakacje. Najpierw  z tatusiem w Chrzanowie, a potem z mamunią nad morzem 🙂 Po powrocie zdam relację 😉

  • Wyprawa do Ogrodzieńca

    Wczoraj (13.04.2015) byłam razem z mamą i babcią Izą na zamku w Ogrodzieńcu.

    Piękny zamek, po którym można spacerować i włazić w różne zakamarki to jeszcze nic w porównaniu z atrakcjami znajdującymi się w jego okolicy.

    Jest tu: Park Doświatczeń Fizycznych, Park Miniatur,Dom Strachów i Legend, Park Linowy, Tor Saneczkowy…

    Niestety, nie zdążyłyśmy wszystkiego zwiedzić ze względu na straszliwy upał, ale na szczęście byłam tam też w zeszłym roku i wtedy zwiedziliśmy prawie wszystko 😉

    Ale pewnie pojedziemy tam jeszcze kiedyś 😀

  • Nowe okularki

    Niedawno byłam razem z mamą u okulisty.Dostałam zlecenie na nowe okulary. W ten sam dzień, gdy mama wróciła z pracy pojechaliśmy do sklepu po nowe okularki. Oto one: